Strony

26 lutego 2017

Od Zoro - Cd. Fabiana

Po jakże rzewnej wymowie Fabiana przez chwilę zawahałem się nad tą szopką, uraczony tym potokiem słów zacząłem klaskać. Król zaczął patrzeć na mnie jak na idiotę, czyli w zasadzie jak na każdego. 
- Dobra odstawiłeś szopkę, po czarowałeś, próbowałeś wzbudzić poczucie winy. Może to działa na pana Konusa, ale na mnie nie bardzo a teraz byłbym wdzięczny gdybyś zaprowadził mnie do Hanshi bo trzy ostatnie razy trafiłem kolejno do kuchni, z powrotem na plac i na końcu do głównej bramy zamku a wszyscy ludzie których spotykałem byli zbyt zajęci żeby mnie zaprowadzić.
W dalszym ciągu gapił się na mnie jak na niezbyt rozgarniętego dzieciaka, następnie palnął w łeb i skwitował słowami:
- Nigdy się nie nauczysz.
Chwilę później machnął ręką i kierował pod sklepieniami sporych rozmiarów fortecy. W każdym korytarzu mieściły się cudowne pomniki wyrzeźbione przez mistrzów swojego fachu, w zasadzie jakby się zastanowić każdy był równowartością małej wioski. Idealnie odwzorowane konstrukty stały nieruchomo ukazując przechodzącym sceny jakby żywcem wyciągnięte z bitwy. Niektóre z nich stały na baczność wlepiając swe puste ślepia w przeciwległą ścianę. Szczerze przyznam, że to dla mnie nie ma sensu, bo po co komuś rzeźba stojąca w pałacu, przecież ona w zasadzie nie ma żadnego zastosowania. Co innego w mieście jako symbol dla gawiedzi oraz inspiracja dla żołnierzy. Moje rozmyślania zostały przerwane przez drwiące słowa Fabiana:
- Oto twój worek treningowy
Po czym wskazał głową dziewczynę. 
Próbowała się podnieść jednak po chwili zrezygnowała, nie wiem czy to przez ból czy może twarz pielęgniarki skierowana w stronę dziewczyny. 
- Szczerze powiedziawszy cieszę się, że nic poważnego ci się nie stało i przepraszam za to co się stało. Co byś powiedziała gdybym w ramach rekompensaty zaprosił cię na kawę?

[Hanshi?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz