Strony

4 lutego 2017

Od Leviego - Cd. Fabiana (+18)

Naburmuszył się. Wcale nie odpowiadała mu obecna sytuacja. Miał straszną ochotę wcisnąć sobie coś w zad i nie rozstawać się z tym do samego rana. Był pewien, że Fabian dobrze wie o czym przez cały czas myśli. Nie podobało mu się, że chłopak tak się nim rządzi. Kiedy on ma ochotę go pieprzyć, to bez sprzeciwu mu daje, a jak jest na odwrót to nigdy nie idzie po jego myśli. Miał tego serdecznie dosyć. 
Zaczął się strasznie wiercić, tym samym zjeżdżając z pleców wyższego i lądując na podłodze. Nie obchodziło go, że nie będzie w stanie stać prosto i wywróci się przy pierwszej okazji. Skrzyżował ręce na piersi i posłał Fabianowi ostrzegawcze spojrzenie.
- Nigdzie nie idę. Już na pewno nie do tej strasznej baby, która nie mam pojęcia co tutaj robi - wydukał i usiadł siadem skrzyżnym na środku korytarza. - Dobrze wiesz czego od ciebie oczekuję i nie mam zamiaru poddać się tak łatwo. Za dużo razy robiłem to co mi rozkażesz. Teraz moja kolej - warknął. Skoro Fabian chce, żeby mu się sprzeciwiać to proszę bardzo. Posłał mężczyźnie poważne spojrzenie, czując nagły przypływ adrenaliny. Normalnie, gdyby nie był pijany, bałby się to zrobić. Wiedział, że król chce, by mu się sprzeciwiał, jednak nigdy nie miał na tyle odwagi. Teraz czuł, że pomimo swojego strachu i tak to zrobi. Nie obchodzi go, że rano będzie żałował.
UWAGA GWAŁTY SIĘ DZIEJĄ


- Levi wstawaj, masz się nauczyć wykonywać wszystkie moje rozkazy, a przede wszystkim wytrzeźwieć - warknął i podszedł do siedzącego mężczyzny, by siłą zabrać go z podłogi. Jednak Levi nie miał zamiaru poddać się tak łatwo. Gdy tylko zbliżył się wystarczająco pociągnął go za nogawki od spodni i przysunął do siebie bardziej. Ze zwycięskim uśmiechem przysunął swoją twarz do jego krocza. Kątem oka zauważył jak dłonie młodszego zbliżają się do niego, by przerwać akty niebieskookiego. Złapał szybko za jego nadgarstki i wykręcił do tyłu, skutecznie od tego powstrzymując. Nie był w stanie zrobić mu jakiejkolwiek krzywdy, ale jego zręczność pozwalała powstrzymać innych od niechcianych przez niego ruchów. Trochę popiecze i przestanie.
Perfidny uśmieszek nie schodził z jego twarzy, w przeciwieństwie do pustego wyrazu, który teraz został zastąpiony czystą satysfakcją. W końcu to on dyktował im teraz, co mają robić. Fabian zmarszczył brwi zaskoczony, ale nie dotknął go już więcej. Posyłał mu ciekawskie spojrzenia, jakby oceniał, czy naprawdę coś zrobi. Owszem. Nie miał zamiaru się powstrzymywać. To była jego szansa. Ten jeden raz czuł, że może coś zrobić z własnej woli. Może powinien więcej pić? Odrzucił tę myśl tak szybko jak się pojawiła. Wiedział, że będzie wszystkiego rano żałował. Jednak cieszył się, że ten jednej jedyny raz, kiedy z całego serca go pragnie może zbliżyć się do niego tak bardzo, jak tylko zapragnie. Wiedział, że nie powinien, że to nie jest dobry pomysł. Jednak gdy tylko o tym myślał jego serce biło szybciej, a świadomość, że sam król mu na to pozwala powodowała przyjemne uczucie w podbrzuszu. Może i będzie narzekał, jednak w głębi duszy będzie szczęśliwy i zadowolony, wręcz wdzięczny, że to się stało. Jego głowę zapełniały teraz tylko wyobrażenia. Chciał, by Fabian odczuwał przez niego przyjemność. Miał świadomość, że nie do końca potrafi go zaspokoić. Cztery lata, na początku każdego z nich zawsze postanawiał sobie, że poprawi swoje umiejętności, że będzie mógł całkowicie sprawić mężczyźnie przyjemność. Wiedział, że to się jednak nie stanie. Był tego całkowicie świadom. Dlatego teraz planował dać z siebie wszystko. 
Zadowolony przygryzł lekko dolną wargę, która zaraz wysunęła się spod jego zębów. Niepewnie przejechał palcem od nogawki aż do krocza, zwalniając nieco od kolana. Z drugą ręką zrobił to samo. Kciukiem przycisnął lekko wrażliwe miejsce, uważnie obserwując zmieniającą się twarz swojego kochanka. Coś pomiędzy bólem a przyjemnością. Tak, właśnie o to mu chodziło. Odsunął od niego ręce, kładąc je na umięśnionych udach i wciąż nie spuszczając z niego wzroku zębami pociągnął jego spodnie lekko w dół. Zadowolony przyłożył twarz do ciepłego podbrzusza i zaczął je na przemian całować i podgryzać. Jego serce biło niewyobrażalnie szybko, jednak ten wyraz twarzy... domyślał się, że było mu dobrze. Przejechał po brzuchu mężczyzny językiem, zaznaczając co swoje kolejnym ugryzieniem i jęknął cicho. Był zdziwiony tym, że czerwonooki wcale nie protestuje. Zachęcony do dalszego działania podniósł się do stojącej pozycji, błagalnie patrząc w hipnotyzujące oczy, które posyłały mu niezrozumiałe spojrzenie. Nie chciał żeby przestawał? Levi uśmiechnął się szelmowsko, unosząc podbródek wyżej, sygnalizując swoją prośbę. Widząc jak król się do niego nachyla, natychmiastowo stanął na palcach, ułatwiając sprawę jak tylko mógł. Ich usta otarły się o siebie delikatnie, w ogóle nie sygnalizując nieczystych chęci mniejczego. Nie miał jednak ochoty się cackać. Wyciągnął swoje ciało jak tylko mógł i oplótł szyję Fabiana swoimi rękoma, by chwilę później złączyć ich usta agresywniej.
Z początku nadal nie było tak, jak to sobie wyobrażał. Nadal delikatnie. Z każdym razem jednak, próbował pogłębiać pocałunek jeszcze bardziej. Westchnął cicho, gdy ich zęby obiły się o siebie i otworzył oczy, posyłając piorunujące spojrzenie osobie stojącej przed nim. Ten widocznie je wyczuł i w końcu wślizgnął język do ust starszego, smakując ich najmniejszy milimetr. Nie udało mu się powstrzymać kolejnego jęku. Władca zaśmiał się cicho przez pocałunek, wypuszczając powietrze nosem. Levi złapał jego dolną wargę pomiędzy zęby, puszczając ją chwilę później. Jak zahipnotyzowany popatrzył na niewielką strużkę śliny, która nadal łączyła ich usta. 
Czuł jak bardzo się w tym momencie rumienił. Nie minęło kilka sekund, gdy poczuł dłonie towarzysza na swoich pośladkach, przyciskające jego ciało do swojego. Czuł niewielka erekcja chłopaka wbija się w jego brzuch. Czas temu zaradzić. 
Z kolejnym perfidnym uśmieszkiem strzepnął z siebie dłonie i rozsunął zapiętą tylko na dwa guziki koszulę. Po raz kolejny przyjrzał się widocznym mięśniom brzucha i nie mogąc powstrzymać się, przejechał po ich zarysowaniu palcem wskazującym. Był świadom tego, że sam jest umięśniony, jednak nie tak bardzo jak sam Imcora. Zsunął biały materiał z ramion mężczyzny, wracając spojrzeniem do jego twarzy. Teraz uświadomił sobie jak bardzo dokładnie zna jej detale. Przydługawa grzywka przykrywała teraz częściowo te wręcz rubinowo czerwone oczy, które przyprawiały go o przyjemne dreszcze, gdy tylko na niego spojrzał. Opuchnięte od pocałunku usta odznaczały się teraz jeszcze bardziej, powodując kolejną chęć pocałowania go. Powstrzymał się jednak i zaczął powoli klękać, dłonią przejeżdżając po odkrytym obszarze. Zjechał dokładnie do widocznie nabrzmiałego krocza. Jego też już straszliwie pulsowało, powodując chęć znacznego przyśpieszenia aktu, jednak z całej siły powstrzymywał się. Chciał sprawić przyjemność im obu. 
Jedną dłonią zjechał do swojego podbrzusza i podwinął swoją koszulę, by zaspokoić się swoim dotykiem, a drugą począł rozpinać rozporek kochanka. Chęć zaspokojenia jego była większa, niż ta jego samego. Dłonią dojechał do swoich sutków w tym samym momencie, gdy spuścił spodnie do ud Fabiana i począł stymulować jego członka przez ciemne pantalony, w których kształt przyrodzenia odznaczał się tak bardzo, że na sto procent nie byłby w stanie tego ukryć przed innymi. Był w stanie tak na niego działać? Przecież nie zrobił wiele. Owszem, droczył się z nim poprzez podgryzanie i całowanie jego podbrzusza i złączył ich usta w dość namiętnym pocałunku, ale nigdy by nie sądził, że takie rzeczy, szczególnie z jego strony, będą go w stanie podniecić w tak krótkim czasie. Z wrażenia całkowicie zapomniał o sobie i wrócił do zaspokajania czarnowłosego na tyle na ile było go stać. Znów zbliżył swoją twarz do nabrzmiałego krocza, tym razem by ściągnąć bieliznę zębami. Mimo wpół twardego penisa, który ją haczył, pozbył się jej tak samo szybko, jak brudnych od krwi swoich ofiar spodni. Gdyby nie licząc tego, że dolna część garderoby zwisała w połowie jego ud, stałby przed nim zupełnie nagi. Jęknął pod nosem, wyobrażając już sobie ich stosunek. Przejechał po ciele władcy uważnym spojrzeniem nie trzymając go dłużej w niecierpliwości chwycił za stojące przyrodzenie. Na początku przejechał dłonią od koniuszka do nasady delikatnie, by na samym końcu wzmocnić uścisk. Nadal był pod wrażeniem jego wielkości. Kilkucentymetrowa dłoń wydawała się na nim jeszcze mniejsza niż jest w rzeczywistości. 
Znów poluźnił uścisk, kierując rękę ku górze. Kciukiem przejechał delikatnie po wrażliwej główce. W odpowiedzi zyskał ciche sapnięcie i stwardnienie trzymanego w dłoni członka. Usatysfakcjonowany Levi, nie mogąc dłużej czekać, przejechał językiem po całej długości, by pieścić koniuszek dokładnie, wręcz precyzyjnie. Schował główkę pomiędzy okrywające żeby wargi i zaczął ssać delikatnie, zerkając ku górze, na lekko zaczerwienioną twarz wyższego. Było to dla niego jak komplement, na co jęknął głośno, a wibracje, które wytworzyło jego gardło przeniosły się na czułe miejsce drugiego. W tym samym momencie poczuł jak jego duża dłoń odgarnia grzywkę ze spoconego czoła i łapie mocniej za włosy. 
Wypuścił on penisa drugiego z ust, by zaczerpnąć powietrza i chwilę później znów schował go w swoich ustach. Tym razem biorąc go głębiej. Przechylił głowę w bok, dlatego przyrodzenie zaczęło odznaczać się na jego policzku wystając lekko. Jęknął po raz kolejny, gdy Fabian znów pociągnął jego włosy. Czy to znaczyło, że było mu dobrze? Sama myśl przyprawiała go o przyjemne dreszcze.
Postanowił sobie, że weźmie go najgłębiej jak może, dlatego zassał się na przyjacielu po raz kolejny, stopniowo przyciskając głowę bardziej w przód. Prawą ręką nadal pracował u nasady. Góra dół, góra dół. Dostosował tempo według siebie. Nie minęła sekunda nieuwagi, a główka penisa uderzyła o ściankę jego gardła, dlatego musiał odsunąć się kawałek i odkaszlnąć. Słone łzy zebrały się w jego oczach. Nie zaprzestał jednak. Chwilę później znów miał twardą rzecz w ustach, ssąc ją jak wytresowana kurwa. Jedną ręką ugniatał jego jądra, bawiąc się nimi jak jakimś gniotkiem, a drugą wciąż pompował u nasady. Fabian widocznie zadowolony z obrotu sytuacji, wciąż rosnąc w ciepłych ustach starszego, sam zaczął dopychać jego głowę mocniej. Levi, oddając się całkowicie przyjemności drugiego, rozluźnił gardło i ostrożnie zaczął brać członka głębiej. Za każdym razem wychodziło mu to lepiej, a ciche sapnięcia i pomruki coraz bardziej motywowały go do pracy. Przejechał językiem po widocznych żyłkach, dociskając go miarowo. Czuł jak pulsuje, gdy zaczynał ssać mocniej.
W pewnym momencie jednak, mocnym szarpnięciem został odciągnięty od miejsca pracy i siłą uniesiony w górę. Król złapał go pod tyłkiem, skutecznie podsadzając na tyle, by znów mógł opleść go rękoma i nogami. Zręcznie wyszedł ze swoich ciuchów i przycisnął niebieskookiego do pobliskiej ściany, łącząc ich usta ponownie.
- Aż tak bardzo jesteś zdesperowany? - bąknął, dysząc cicho. Zadowolony gwardzista przygryzł wargę i skinął energicznie głową. Chciał to zrobić tu i teraz. Nie przeszkadzało by mu nawet gdyby ktoś ich nakrył. Młodszy zaśmiał się cicho i cmoknął go lekko w opuchnięte usta, zaraz zjeżdżając na jego szyję. Powtórzył nieczyste ruchy Ackermana, z przygryzaniem i całowaniem, sprawiając mu niezwykłą przyjemność. Znów poczuł jak jego penis pulsuje pod kilkoma warstwami materiału. Czuł, że jest straszliwie twardy. Nie mógł powstrzymać od przeciągliwego jęku, który raz po raz wydostawał się z jego ust. Król wiedział o punkcie, który sprawiał mu najwięcej przyjemności. Nie kłopotał się więc ze zbędnym szukaniem innego. Odsunął się od niego na sekundę, by przejechać spojrzeniem po zarumienionej twarzy starszego. Widząc przymknięte powieki i błogi stan na jego twarzy uśmiechnął się chytrze i przygryzł miejsce blisko jego krtani. Kolejny, przeciągły jęk uwolnił się spomiędzy warg, a małe dłonie zacisnęły się na puchatych włosach. Wzdrygnął się lekko, czując jak przyjemne dreszcze przechodzą przez jego ciało. 
Zabawa jednak szybko się skończyła, a perfidny uśmieszek tym razem zawitał na ustach dominującego. Podszedł on do swoich ubrań i zebrał je z podłogi, by później znów podszedł do zdezorientowanego gwardzisty, który siedział oparty o ścianę, zakrywając usta jedną ręką,  a drugą stymulując swoje krocze przez spodnie. Wgryzł się mocno w swoją rękę, powstrzymując kolejny jęk, co zostawiło widoczny ślad zębów. Gdy tylko zauważył jak mężczyzna nad nim stoi, podniósł wzrok, na chwilę przerywając czynność. Wyższy przyglądał mu się z ciekawością, przechylając przy tym lekko głowę. Widząc to, jego twarz zrobiła się jeszcze bardziej czerwona, dlatego schował ją w swoich dłoniach, chowając przed uważnym, świdrującym go na wylot spojrzeniem. Fabian zaśmiał się cicho i tak samo jak ubrania, wziął go ze sobą z powrotem do pokoju. To uświadomiło go, że tym razem wygrał, poszło po jego myśli. Szczerze? Nawet nie myślał, że mu się uda. Uśmiechnął się do siebie w duchu i pogratulował. W tym samym momencie o mało nie dostał ataku serca. Wiedział, że jest mały, ale nigdy nie spodziewałby się, że ktoś rzuci go na łóżko tak gwałtownie. Zaskoczony uniósł brwi w górę, patrząc pusto na mężczyznę przed sobą.
- Co ty robisz? - szepnął, nie rozumiejąc nic z zaistniałej sytuacji. Król uśmiechnął się tylko ponownie i wspiął się powoli po łóżku, by dosięgnąć zszokowanego Ackermana. Ten wypuścił powietrze zaskoczony i nie spuszczając ciekawskiego spojrzenia z twarzy monarchy, oddał się całkowicie w jego ręce.
- Nie chciałeś, żebym cię pieprzył? Zdecyduj się Levi - mruknął karcąco i przygryzł płatek jego ucha, przyprawiając o kolejne dreszcze przyjemności. Wszystko skutecznie szło do bolącego już krocza. Sapnął cicho, zadowolony. Wiedział, że nie musiał odpowiadać. Wszystko można było wyczytać z jego mowy ciała. Po raz kolejny przymknął powieki z przyjemności i wplątał palce w gęstą, czarną czuprynę. Jęknął po raz kolejny, przygryzając wargę do krwi i uniósł biodra nieznacznie, ocierając się o nagie ciało nad nim. Fabian zaśmiał się cicho i począł powoli rozpinać jego koszulę. Niższy, zniecierpliwiony powolnymi ruchami, podniósł się do siadu i sam pozbył się górnej części garderoby. - Jakiś ty niecierpliwy - zaśmiał się znowu i przejechał dłonią po nagich ramionach starszego. Oddał się całkowicie, z radością przyjmował każdy jego dotyk, każde muśnięcie opuszkami palców. Tonął w przyjemnym dotyku osoby, której bezgranicznie ufał, nawet jeśli wkurzał go częściej, jak powodował uśmiech na jego twarzy. W tym momencie nawet jego nienawiść zniknęła. 
Za długo jednak nic się nie działo. Zaskomlał więc niecierpliwie i pociągnął za jego włosy ostrzegawczo. Czerwonooki zaśmiał się znów wypominając mu jaki to jest niecierpliwy. Miał swoje powody. 
- Fab - jęknął ostrzegawczo, przyciągając go do siebie. Chłopak nie droczył się z nim więcej i wrócił do całowania jego drobnego ciała. Obsypywał delikatnymi pocałunkami drogę od szyi po obojczyki, przygryzając skórę od czasu do czasu tworząc niewielkie malinki. Nie przypominał sobie, żeby kiedykolwiek wcześniej tak bardzo angażował się w grę wstępną. Nigdy wcześniej też go nie oznaczał. W tej sytuacji czuł się niesamowicie wyjątkowy. Jakby należał do niego i nie mógł odejść. Choć, nie jest tak? Nie czuł się dobrze z myślą, że mógłby robić to samo z inną osobą. Odrzucił te myśli tak szybko, jak zęby kochanka wbiły się w jego nabrzmiałe sutki. Kolejny przeciągły jęk i tym razem wbicie paznokci w gładkie plecy Fabiana. Młodszy syknął cicho, prawdopodobnie przez lekkie szczypanie. Levi uśmiechnął się przepraszająco i pocałował lekko jego nos, który teraz znajdował się wprost przed jego ustami. Wiedział, że to był zły pomysł. Szczególnie gdy mężczyzna zastygnął  w bezruchu i wpatrywał się w niego tępo. Levi nastawiał się już na najgorsze, przechylił nawet głowę w bok, by z godnością przyjąć siarczysty policzek. Dlatego miał ochotę płakać ze szczęścia, gdy wyższy wrócił do przerwanej pracy. Zimnymi palcami zaczął ciągnąć i wykręcać jego sutki, a pocałunkami zjeżdżać coraz niżej, sprawiając starszemu niesamowitą przyjemność. Ledwo powstrzymywał się od głośnych jęków, raz po raz zastępując je sapnięciami i kaleczeniem pleców monarchy swoimi paznokciami. - Fabian, proszę - stęknął, przyciągając go do siebie, najbardziej jak się tylko dało. Miał dosyć gry wstępnej. Potrzebował jego dotyku w tym jednym, specyficznym miejscu. Wygiął plecy w łuk, zniecierpliwiony. Chłopak spojrzał na niego z rozbawieniem, jednak odgarnął sobie włosy z czoła i zahaczył palcem o jedną ze szlufek w spodniach i mocno pociągnął za nią w dół, pozbywając się też obcisłej bielizny wraz z nimi. Zawstydzony mężczyzna, chwilowo żałując swojej decyzji, zakrył twarz łokciem i zgiął kolana, by schować rzecz pomiędzy nogami. Tym razem to zniecierpliwiony król wziął się za niego i gwałtownie obrócił na brzuch. Zaskoczony Levi odwrócił się do niego, unosząc brwi wysoko. Młodszy posłał mu jedynie ostrzegawcze spojrzenie, dlatego natychmiastowo zgiął kolana i łokcie, podpierając się na nich, w pełnej okazałości pokazując wyczekujący tyłek. Widział jak wyższy kręci głową z dezaprobatą, ale również z niewielkim uśmiechem na twarzy. Wdrapał się on nad czarnowłosego, powoli obsypując jego plecy delikatnymi pocałunkami, muskając każdy milimetr jego bladej skóry. Podniecony Levi znów zagryzł wargę i zacisnął pięści na białej poduszce. Brakowało mu dotyku miękkich włosów. Westchnął cicho, odchylając głowę do tyłu, rozkoszując się drganiami swojego ciała, gdy tylko delikatne usta przejeżdżały po jego skórze, pieszcząc ją. Po raz kolejny stęknął głośno. Oczywiście, że Fabian musiał podgryzać łopatki, zasysając mocno skórę, tworząc coraz więcej malinek.
-  Zawsze wolałem twoje plecy, są płaskie i fajne - oznajmił zadowolony. Odwrócił się gwałtownie. Że co? W tym momencie cały jego zapał sobie poszedł. Chciał się wyrwać spod jego ciała, jednak Fabian był silniejszy i był w stanie przytrzymać go w miejscu. Levi posłał mu piorunujące spojrzenie, kompletnie trzeźwiejąc w ułamku sekundy. Owszem, wiedział, że kiedyś wyleci z jakimś ze swoich tekstów, ale to nie był odpowiedni moment. -  Chyba... Jestem z tobą dla twoich pleców.
Wkurzony wyprostował się i odwrócił przodem do monarchy, krzyżując ręce na piersi. Magicznie jego ochota na pieprzenie tak po postu przepadła. Odwrócił głowę, by nie patrzeć na jego twarz. Wiedział jak zareaguje.
- Lewuuus, żartowałem przecież - mruknął, zanurzając spoją twarz w jego szyję, znów całując czuły punkt przy krtani. Gdyby znajdowali się w innej sytuacji, na pewno by mu teraz przywalił i poszedł do siebie, ale biorąc pod uwagę, że to jego pijana persona zmusiła Fabiana do seksu z nim, nie mógł powiedzieć nie. Chwilę jeszcze poudawał. Mieli przecież całą noc. Nie minęło dużo czasu zanim wrócił do poprzedniej pozycji, wypinając tyłek wysoko ku górze. - Grzeczny chłopiec - pochwalił go, wracając do wcześniej przerwanego zajęcia. Czuł jak jego ręce jeżdżą po całym jego ciele, badając każdy jego skrawek. Był pewny, że był w stanie wskazać najmniejszą bliznę z zamkniętymi oczami. Westchnął cicho, czując niesamowitą przyjemność jaką mu sprawiał. Ciepły dotyk coraz bardziej go podniecał, nie wiedział czy wytrzyma do momentu, aż ich ciała połączą się w jedno. Postanowił jednak powstrzymać się od dochodzenia, choćby do momentu, aż ogromne przyrodzenie się w nim znajdzie. Zniecierpliwiony, wypiął się jeszcze bardziej, odwracając głowę na tyle, żeby zobaczyć reakcje. Oczywiście, że znów był to chytry uśmieszek. Levi otworzył usta, przyciągając do siebie dłoń władcy, by nawilżyć jego palce. Wsunął trzy pomiędzy wargi i od razu począł ssać, chcąc nałożyć na nie jak najwięcej śliny. Przygryzł lekko ich opuszki i przejechał językiem. Był tak skupiony na wszystkich bodźcach zewnętrznych, że nie zauważył nawet kiedy palce zniknęły z jego ust. Zorientował się dopiero gdy poczuł mokry dotyk pomiędzy pośladkami. Gwałtownie nabrał powietrza, nie spodziewając się aż tak szybkiego obrotu spraw. Czuł jak coraz to większe rumieńce witają na jego twarzy, kompletnie rujnując wizerunek niewzruszonego gwardzisty. To była jedyna chwila, w której nie musiał martwić się o ukazywanie emocji. Nikt i tak nie zważał na to co mówi i jaki wyraz przybrała jego twarz, póki nie chodzi tutaj o przyjemność. Spiął się nie znacznie, gdyż od ostatniego razu minęło dużo czasu i nie przywyknął do dotyku w takim miejscu, tak niespodziewanie. Fabian znów nachylił się, by szepnąć mu do ucha.
- Rozluźnij się, kochanie - mruknął i przygryzł prawe ucho. Niebieskooki pokiwał energicznie głową i zaskomlał cicho, zgadzając się na wszystko i spróbował rozluźnić się jak najlepiej. Przygotował się również, na dość mocny nacisk opuszka palca na jego otwór. Spróbował wyluzować jeszcze bardziej, by palec mógł wejść bez problemu. Jęknął przeciągle w poduszkę i ochoczo przyjął nieprzyjemne uczucie rozciągania. Oczywiście, że król nie miał zamiaru się droczyć i od razu przystąpi do głębszego wepchnięcia palca i zataczania nim kółek, by rozciągnąć go wystarczająco. Niedługo po tym do zabawy dołączył kolejny, umożliwiając powolne nożycowanie. Piekący ból towarzyszył przyjemności jak papużki nierozłączki, jednak nie narzekał. Lubił to. Nie potrafił powstrzymać głuchych jęków i mimowolnego wypychania bioder ku górze, by samemu nadać rytm, który najlepiej przygotuje go do stosunku. Karcący klaps powstrzymał go jednak od jakichkolwiek ruchów, stanął nieruchomo, pozwalając czarnowłosemu na samodzielną pracę. Dlatego wcisnął głowę jeszcze bardziej w poduszkę, czując jak łzy przyjemności napływają do jego oczu. Nie był w stanie dłużej wytrzymać.
- Fab...ian - wysapał cicho, co bardziej brzmiało jakby słowa te wypłakiwał. Był tak zdesperowany by dojść, że nawet groźny zakaz nie byłby w stanie go powstrzymać. Tutaj się mylił. Powstrzymała go duża dłoń, mocno ściskająca jego przyrodzenie, by bardziej skupił się na bólu jaki mu zadawała niż na chęci uwolnienia napięcia. Tym razem na prawdę zapłakał. Sapnął głośno, kiedy jego ręka spotkała się z tak wrażliwym miejscem. W tym samym momencie w jego rozciągniętą dziurkę wsunął się kolejny palec. Kolejny jęk. Zdawał sobie sprawę, że w ciągu kilku minut będzie całkowicie gotowy. Nie zauważył nawet kiedy ten czas minął, a monarcha wyciągnął palce z jego wnętrza, powoli zastępując je swoim członkiem. Levi wzdrygnął się, gdy poczuł jego główkę przy odbycie, jednak zaraz się uspokoił. Zacisnął dłonie na poduszce jeszcze mocniej, powoli zaczynając się dziwić, jak to jest, że pierze jeszcze z niej nie wychodzi. Przyjemne uczucie rozpychania spowodowało kolejny jęk i sapnięcie. Wchodził przeraźliwie powoli, dlatego uczucie rozrywania wydawało się nie do zniesienia, skutecznie odsuwając go od orgazmu, dlatego Fabian spokojnie mógł puścić jego penisa, zajmując się dopychaniem swoich bioder do tych starszego. Był pewien, że widział jego zrujnowany wyraz twarzy. Jak jego ciało bez problemu go przyjmuje, sprawiając obu masę przyjemności. Gdy tylko jądra młodszego zetknęły się z jego pośladkami, odczekał kilka, może kilkanaście sekund i zaczął poruszać się w nim na początku w wolnym tempie. Tak wolnym, że aż nie do wytrzymania. Nie lubił tego. Potrzebował pieprzenia, przez które będzie widział gwiazdy, zapomni jak się nazywa. Sam więc zaczął dyktować im rytm. Nie odebrane zostało to jednak dobrze. Dosłownie w tym samym  momencie gdy to zrobił, został przewrócony na plecy. Członek mężczyzny wysunął się z jego tyłka, co najwyraźniej było planowane. Zszokowany takim obrotem spraw zatrzymał swoje ruchy i zaczął przyglądać się jak czerwonooki sięga po coś do szafki obok. Wyciągnięty przedmiot kompletnie zbił go z tropu. Po co była mu lina? I dlaczego trzymał ją w pokoju? Na odpowiedź nie musiał czekać długo. Wbrew własnej woli, jego ręce zostały uniesione w górę i przytrzymane jedną z tych silniejszych. Drugą zaś przewiązał sznur przez ramę łóżka, by na sam koniec zrobić to samo z jego dłońmi, skutecznie uniemożliwiając jakikolwiek nimi ruch. Levi nic nie rozumiał. Dlaczego niby miałby to robić? Następnym co pamiętał było mocne pociągnięcie w dół łóżka. Wtedy zrozumiał. Nie powinien był przerywać, gdy młodszy sam ustalał częstotliwość i szybkość ich stosunku. Posłał mu więc przepraszające spojrzenie i pociągnął za sznury tyle, na ile mógł. - Nie zrobię tego więcej, obiecuję - wyskomlał i znów pociągnął w dół. W odpowiedzi otrzymał tylko cichy chichot i kolejny z tych Fabianowych uśmiechów. Jego nogi zostały uniesione wysoko i oparte o ramiona wyższego, by ten miał lepszy dostęp do rozciągniętej dziurki, w którą zaraz znów wszedł z impetem. Nie mógł powstrzymać usatysfakcjonowanego jęku, wymieszanego z krzykiem. Nie obchodziło go, że jest już późno i połowa zamku mogła zostać zbudzona przez jego głośne jęki. Co by się nie stało i tak będą udawać, że o niczym nie wiedzą. 
Całą swoją wolną wolą zwalczył pokusę zatopienia palców w puchatych włosach władcy. Z resztą i tak byłoby to niemożliwe. Z niezwykłą wdzięcznością jednak, przyjmował każdy głęboki i szybki ruch bioder. Zawsze pod innym kątem. Za każdym razem wyginął plecy w łuk, nie mogąc powstrzymać fal przyjemności, które leciałby prosto pomiędzy jego nogi. Nie mógł się jednak dotknąć, co straszliwie go drażniło. Miał ochotę błagać o wybaczenie i pozwolenie na uwolnienie się z całego dzisiejszego napięcia. Teraz nawet widok martwych ciał byłby da niego podniecający, nic by go nie zniechęciło. Jego wcześniejsze zachowanie wydawało mu się teraz idiotyczne. Czyżby to wszystko przez przyjemność, jakiej teraz doskwierał? Nie mogąc się powstrzymać, przy każdym odczuwalnym przez niego pchnięciu wyjękiwał głośno imię mężczyzny, jakby to od niego zależał cały jego los. Jakby był jego jedynym i prawdziwym bogiem. Wchodził w niego raptownie, coraz mocniej i szybciej, z czasem trafiając w jego wrażliwą prostatę. Nie mogąc już dłużej wytrzymać wykrzyknął jego imię ostrzegawczo i gdy tylko dostał pozwolenie w postaci skinięcia głową doszedł tak mocno, że przed oczami miał tylko biały obraz. Był pewien, że widział latające gwiazdki. Nie był w stanie szybko ochłonąć, na pewno nie gdy jego kochanek nadal się w niego wbijał, chwilę później samemu osiągając szczyt w jego wnętrzu. Nie miał już nawet siły go za to skarcić. Jedna na myśl, że będzie musiał to wszystko jutro sprzątać robiło mu się niedobrze. 
Penis chłopaka zniknął z jego wnętrza, pozostawiając po sobie nieprzyjemne uczucie pustki, jak i wylewającej się z niego spermy. Był jednak zbyt zdyszany, by zwrócić na to uwagę. Jedyne co mógł zarejestrować, to uwolnienie jego rąk i zgięcie się materaca pod ciężarem drugiej osoby obok niego. Nie przejmując się konsekwencjami od razu wtulił się w monarchę, czując przyjemne ciepło, które emitowało jego ciało. Zaskoczony uniósł lekko powieki, gdy jego ciało przykryła biała pościel.
- Nadal będziesz spał z innymi? - wydukał cicho i zasnął zaraz po wypowiedzeniu tych pięciu słów.

[W skali od spłukać w kiblu do adorować, jak wyszło? XD]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz