Strony

22 lutego 2017

Od Ryuketsu - Cd. Leaksa

Nie słuchał go, tylko dalej myślał nad ogonem. Lubił zwierzęta, a tym bardziej takie puchate i mięciutkie, jak jego ogon. Przypomniał sobie o zdechłym kocie, którego ostatnio znalazł w koszu na śmieci. Miał po tym dwa razy koszmar, jednak teraz miał przed oczami tylko słodkiego kociaka. Zapomniał o tym, że był to obcy chłopak. Dopiero gdy niespodziewanie zniknął mrucząc coś pod nosem, wrócił jakby nigdy nic do rysowania. Chwycił w dłoń węgiel i zaczął smarować nim po nowej kartce. Najpierw uszy, potem oczy, nos i futerko. Wyszedł mu piękny czarny kot i białych oczach, który patrzył się na niego nieco z ukosa. Przytrzymał kartkę na wysokości swojej głowy uważnie obserwując oczy kota, po czym włożył obraz do byle jakiej szuflady, zapominając o nowym dziele, które przestało go interesować. Podszedł do krzesła, na którym wisiały liny. Związał nimi obcą osobę, która ulotniła się jakaś godzinę lub dwie temu. Schylił się i złapał za sznurem, który ewidentnie był przecięty. Sądził, że miał coś ostrego, ale przypominając sobie o ogonie, a następnie o uszach gdy go pierwszy raz zobaczył zbierającego trawę na chodniku stwierdził, że na pewno miał pazury. Gdy już znalazł odpowiedź na to, jak się owy mężczyzna uwolnił miał zamiar wyrzucić niepotrzebny sznur, gdy całkiem przez przypadek złapał go w ciekawym miejscu. Nie było ono przecięte, ale spalone. Chwilę się zastanawiał, czy był to mag ognia. Gdy odpowiedź była pozytywna, wyrzucił linę i wrócił do pokoju, gdzie miał zamiar kontynuować nudną lekturę o magii powietrza. Po przeczytaniu dwóch nudnych stron, przeszedł na środek mając zamiar znaleźć coś, co by przykuło jego uwagę. I udało mu się, zobaczył ciekawy rysunek tornada i fioletowy flakonik, a obok zaraz składniki do mikstury. Szybko przeczytał jej zastosowanie i skutki uboczne. Eliksir pomagał przy opanowaniu magii powietrza, a skutkiem ubocznym były różne części ciała losowych zwierząt, które miały się pojawiać co jakiś czas i na parę minut, może godzinę. Nie przeraziły go jelenie rogi czy uszy królika, dlatego od razu przeszedł do składników. W szafkach miał wszystko, oprócz leśnej trawy po świeżej rosie. Spojrzał na godzinę, która wskazywała piątą nad ranem. Postanowił się ubrać, zjeść coś na szybko i zostawiając światło w domu, wraz z niewielką torbą wyszedł, gdy tylko słońce zaczęło się ukazywać i tym samym oświetlać drogę. Szybkim tempem ruszył w kierunku najbliższego lasu, a następnie skierował się w jego środek. Leśna trawa, czyli trawa zebrana z małej polanki po środku lasu, bynajmniej tak myślał. Rzadko kiedy bawił się w magika czy alchemika, wolał raczej naturalne sposoby, ale chciał tym razem spróbować czegoś innego. Nie po to bawił się tą grubą książką, aby zrezygnować. Gdy znalazł poszukiwane miejsce, zaczął skubać trawę, która była jeszcze mokra i przyklejała się mu do rąk. Kątem oka zauważył ciemną postać, która stała w dużej odległości od niego, ale stała w miejscu. Nie był pewny czy na niego patrzy, jednak on uważnie wbił wzrok w ogon, który wystawał z tyłu.

[Leaks?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz