Strony

25 stycznia 2017

Od Leviego - Cd. Fabiana

Czuł, że znowu jest obserwowany. Miał tego serdecznie dosyć, nienawidziła jak ktoś gapił się na niego bez powodu. Przez te cztery lata nigdy nie miał wystarczająco prywatności. Zero czasu dla siebie, sam na sam, bez kontrolowania przez innych. Był jednak do tego wszystkiego przyzwyczajony.
Fuknął cicho i zakrył swoje krocze dłonią. Wystarczająco się już pokazało. Najgorsze było to, że nie potrafił sam spowodować opadnięcia przyjaciela. Z resztą kąśliwych uwag też miał dosyć. Do tego, był jeszcze cały od błota, przez co jeszcze bardziej się w nim gotowało. Z lekką niechęcią podał Fabianowi wolną dłoń, by pomóc mu wstać, a później odszedł. Pogratulował sobie w duchu, ze nie przewrócił się pod ciężarem mężczyzny. Nie mówię, że jest ciężki, jednak wiotkie ciało mniejszego nie zawsze poradzi sobie z czymś większym od niego. 
Gdy znalazł się w holu, rozejrzał się dookoła. Zobaczył tylko monarchę za sobą, dlatego nie przejmując się zbytnio ściągnął pelerynę, nadal idąc w obranym kierunku. Po drodze spotkał jedną z pokojówek, dlatego poprosił ją o miętową herbatę. Chwilę później to samo zrobił z szarawą koszulą i białymi spodniami, jakie miał aktualnie na tyłku. Wszystko rzucił za siebie, słysząc jak brudne ubrania łapie czarnowłosy za nim. Wiedział, że są sami, dlatego nie przeszkadzało mu paradowanie po zamku w samej bieliźnie. Jak gdyby nigdy nic wszedł do sypialni króla i wyciągnął koszulę kochanka z szafy i nałożył ją na siebie. Zadowolony zapiął guziki i prychnął, gdy zobaczył jak wielka ona była. Gdyby był kobietą, a koszulka miała jakiś ozdobny tiul czy falbankę, spokojnie mógłby pójść w niej na bal. Ignorując Fabiana przeszedł koło niego i ruszył w stronę sali tronowej. Po drodze znowu wpadł na pokojówkę, dlatego podziękował jej i zabrał filiżankę z jej rąk. Dziewczyna niezauważona wróciła do poprzednich zadań. Levi jednak nie przejmując się krzyczącym za nim mężczyzną, otworzył sobie drzwi od auli i przysiadł na miękkim tronie. Wiedział, że czarnowłosy wydziera się, bo musi taszczyć jego brudne ubrania, a teraz jeszcze zajmuje jego miejsce. Levi uśmiechnął się zwycięsko w duchu i pociągnął łyk usypiającej cieczy.
- Możesz to zanieść praczkom, czy coś - burknął i ułożył się wygodniej na miękkim siedzeniu. Oburzony Fabian rzucił jego rzeczy na podłogę i zwalił go z tronu, cudem nie wylewając herbaty. Wkurzony, posłał mu piorunujące spojrzenie i przy wstawaniu z podłogi wypiął się znacznie, po czym usiadł młodszemu na kolana. Szybko upił ciecz do końca i zaczął bawić się guzikami koszuli, którą miał na sobie. Nie wiedział nawet kiedy zaczął robić się śpiący i zasnął w ramionach swojego pana.

<Fap? Jakieś krótkie wyszło :/>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz